To zaczęło się zupełnie niewinnie. Była sobota wieczór, deszcz lał się jak z cebra, a ja z nudów przeglądałem internet. Mój kumpel kilka dni wcześniej rzucił jakby nigdy nic hasło o tym, że można pograć dla zabawy i nawet coś wyciągnąć. Pamiętam, że szukałem wtedy informacji o vavada casino no deposit bonus code, bo brzmiało to jak jakiś klucz do darmowej zabawy. Nie spodziewałem się niczego poważnego, myślałem, że to kolejny chwyt marketingowy.

Zarejestrowałem się. Proces był banalny. Wpisałem maila, wymyśliłem hasło i... no właśnie. Nie musiałem od razu wpłacać swoich pieniędzy. Ten kod, który znalazłem na jakimś blogu z recenzjami, dał mi od razu pewną pulę darmowych spinów. To było uczucie, jakby ktoś dał ci kluczyk do miasta zabawy, zanim jeszcze zapłaciłeś za bilet. Pomyślałem: "No dobra, zagram te kilka razy i się wyloguję. Co mi szkodzi?".